Nawet najbardziej doświadczonym inwestorom zdarza się popełnić błędy i to pomimo ogromnej wiedzy, czy wielu lat inwestowania. Czasem po prostu największe umiejętności analityczne nie pomagają, bo do głosu zaczynają dochodzić emocje. To psychologia inwestowania, dziedzina z pogranicza psychologii i finansów, która zajmuje się analizą naszych zachowań w odniesieniu do pieniędzy. Pomyśl, czy na pewno zdajesz sobie sprawę ze swojej psychiki, by wiedzieć, jakich błędów w inwestowaniu unikać.
Pewność siebie i efekt potwierdzenia w psychologii inwestowania
Niestety zbyt wielu z nas ma problem z nadmiarem pewności siebie, jeśli chodzi o inwestowanie pieniędzy. Oczywiście to, że w siebie wierzymy, jesteśmy pewni swoich umiejętności to nic złego, problemem jest ten moment, w którym zaczynamy dopuszczać do swojej głowy myśl o własnej nieomylności. Chodzi o to, by umieć dokonać prawidłowej samooceny, a w dodatku nie dać się jeszcze efektowi potwierdzenia.
Efekt potwierdzenia to z kolei zjawisko, które polega na tym, że słyszymy i wierzymy tylko w to, co akurat w danym momencie nam pasuje. Zbyt często nie zwracamy wtedy uwagi na argumenty, które w jakiś sposób zaprzeczałyby naszej teorii. To szczególnie częste pośród inwestorów giełdowych, którzy już widzą, że tracą, ale mimo wszystko nie chcą wycofać się z inwestycji, bo w ogóle nie przyjmują do wiadomości, że coś może być niezgodne z ich pierwotną koncepcją.
Szerzej opisuje to Maciej Wieczorek w książce Biblia Inwestowania.
Nadmiar optymizmu
Oczywiście optymizm to na ogół zaleta. Natomiast w świecie inwestycji zbyt często patrzymy na świat i na nasze inwestycje przez różowe okulary. Warto być pewnym sukcesu, ale jednocześnie mieć świadomość, że tak samo my możemy go odnieść, jak i nasi konkurenci. W inwestowaniu do nadmiaru optymizmu jesteśmy skłonni szczególnie wtedy, gdy mamy jakiś związek emocjonalny z konkretną inwestycją. Proste, chętniej zaufamy w powodzenie pensjonatu naszej córki niż obcej osoby i z entuzjazmem zainwestujemy w rozwój przedsiębiorstwa, nie biorąc pod uwagę racjonalnych argumentów „przeciw”. Warto mieć to zjawisko z psychologii inwestowania na względzie i zdawać sobie z tego sprawę.
Złudna kontrola inwestycji
Mamy bardzo silną potrzebę panowania nad sytuacją. To sprawia, że często nawet temu, co przynosi los, próbujemy nadać jakiś sens. Nie chcemy pogodzić się z tym, że nie na każde zjawisko mamy wpływ: nic nie poradzimy na pandemie, nic nie zrobimy z wojną na Ukrainie, a więc możemy się z tym jedynie pogodzić i przestać próbować racjonalizować te zjawiska. Nie twórzmy złudzeń, bo są rzeczy, nad którymi nie mamy kontroli.
Topienie kosztów
Często mamy w życiu taką sytuacją. Idziemy do kina i oglądamy film, który zupełnie nam się nie podoba, nudzi nas, a mimo wszystko trwamy na niewygodnym krzesełku, bo przecież wydaliśmy pieniądze na bilet. W ten sposób tylko pogłębiamy stratę, bo jeszcze marnujemy nasz czas. Bardzo podobnie jest z inwestycjami, z których nie chcemy wyjść, bo przecież jeszcze liczymy na to, że stratę da się odrobić. Warto postawić sobie barierę, przy której rezygnujemy z inwestycji (na giełdzie to zlecenie stop loss), bo w innym przypadku w finale stracimy całość. To bardzo ważne z punktu widzenia psychologii inwestowania.
Preferowanie tego, co znamy – kolejny czynnik psychologii inwestowania
Lubimy to, na czym się znamy i nic w tym dziwnego, bo tak ukształtowała nas ewolucja. W końcu na przetrwanie mieliśmy szansę tylko wtedy, gdy działaliśmy w znanym nam otoczeniu. To, dlatego inwestujemy w krajowe spółki, wolimy lokalne interesy czy w przypadku sztuki, polskich artystów. Lubimy to, co znane, nawet jeśli efekt finansowy jest mizerny. Dodatkowo takie działanie ogranicza dywersyfikacje naszego portfela, a to zwyczajnie zwiększa ryzyko straty.